Pawilon Czterech Kopuł – nowa przestrzeń Muzeum Narodowego we Wrocławiu – to wyjątkowe miejsce eksponowania sztuki współczesnej, które na pewno jeszcze odwiedzę i to może niebawem. Opisywaną z zachwytem przeze mnie przy okazji debiutanckiej wystawę “Letnia rezydencja” wspominam do dzisiaj.
Ale zgromadzone tam dzieła współczesnych polskich artystów zasługują niewątpliwie na szczególne zainteresowanie. Pośród wielu znakomitych eksponatów moją uwagę przykuła instalacja Jerzego Kaliny zatytułowana ” Przejście” ( “Passage”).
Powstała w 1977 roku kompozycja nosiła pierwotnie tytuł “Pomnik anonimowego przechodnia” i ustawiono ją w Warszawie na skrzyżowaniu ulic Świętokrzyskiej i Mazowieckiej w nocy z 12 na 13 grudnia 1977 r. Dzieło Kaliny miało stać się pretekstem do dyskusji telewizyjnej na temat odbioru sztuki. Moderatorzy rozmowy Zygmunt Kałużyński i Szymon Kobyliński prezentowali przeciwstawne punkty widzenia sztuki współczesnej. Nowatorski pomysł stał się wyjątkowym eventem w 1977 roku. Oto sztuka wyszła do widza, a nie odwrotnie. Prowokowała do przemyśleń, jakiejś refleksji czy wyrażenia swojej opinii. Każdy widział w instalacji co innego, co wypływało z jego wiedzy, emocji i życiowych doświadczeń. Zrealizowało się to, o czym zawsze marzył Igor Mitoraj broniąc dostępu sztuki dla wszystkich, wprowadzania artystycznych dzieł w przestrzeń życia człowieka i w naturę rzeczywistości. Takie eksponowanie dzieł daje szanse każdemu na swobodę interpretacyjną, demokratyzację odbioru. Instalacja trafia jako dar Telewizji Polskiej dla Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Jerzy Kalina w zbiorze 14 postaci wykonanych z gipsu, odzwierciedla przeciętnego człowieka, począwszy od matki z dzieckiem, kobiety z laską, ale także kobiety z zakupami, mężczyzny z walizką aż do postaci przeciętnych, niczym nie wyróżniających się osób. Niektóre z nich ukazuje w całości, inne tylko w części a niektóre zapadają się w chodniku, zaczynają znikać, zapadają się…Możliwości interpretacyjne nieskończone i na tym polega genialność tej artystycznej kompozycji. Możemy widzieć samotność człowieka idącego w tłumie, zagubionego wśród innych ludzi. Może to symbol natury politycznej, wskazujący na potrzebę zmiany systemu państwa, zejście do działalności “podziemnej”. Niektórzy upatrywali w instalacji symbol walczącej Warszawy w czasie powstania warszawskiego, symboliczne zejście do kanałów.
To, co mnie urzeka w takich kompozycjach, to możliwość wejścia w przestrzeń artystyczną, wtopienia się w dzieło, podjęcia się wewnętrznego dialogu. Nie mogłam sobie odmówić w nawiązaniu dialogu z przedstawionymi postaciami. Intuicyjnie ustawiłam się wśród nich. Szarość mojej sukienki (zupełny przypadek!) ułatwiała mi wejście w ten artystyczną rozmowę .Stałam się jednym z przechodniów, uczestników swoistego marszu, przechodzenia czy przejścia na druga stronę, cokolwiek by to nie znaczyło.
Niestety, czego bardzo żałuję, ale nadrobię to następnym razem będąc we Wrocławiu, nie weszłam w dialog z postaciami repliki kompozycji powstałej w 2005 roku i usytuowanej na skrzyżowaniu ul.Świdnickiej i Piłsudskiego. Doskonały pomysł odtworzenia “Przejścia” na ruchliwym, wrocławskim skrzyżowaniu! W pierwszym momencie rzeźby zaskakują, trochę szokują, ale zaciekawiają i wzbudzają emocje. Wywołują właściwy efekt, tworzą atmosferę tego miejsca. Sztuka narzuca się spieszącemu przechodniowi, często zamyślonemu, może zmęczonemu. Rzeźby nie pozostawiają nikogo obojętnym.
Podczas kolejnego spotkania odbiorca zachowuje się już inaczej, czeka na spotkanie z przechodniami Kaliny, chce się zmierzyć ze światem, który go zaczyna intrygować. Zadaje sobie pytania…
Muszę przejść razem z postaciami stworzonymi przez artystę na drugą stronę ulicy. Podejmę dialog z bohaterami instalacji. Zawsze fascynowali mnie ludzie przypadkowi, spieszący się, smutni, zamyśleni albo tajemniczo uśmiechnięci, pewni siebie i zakompleksieni. Próbuję odgadnąć ich myśli i problemy. To fascynujące…
Nie dziwi mnie wcale fakt, że wrocławska instalacja “Przejścia” została dostrzeżona przez media, także zagraniczne, a w 2011 roku trafia na listę 15 najpiękniejszych miejsc w naszym kraju przygotowanej przez “Newsweeka”. Natomiast amerykański magazyn “Budget Travel” widzi w ulicznej kompozycji Jerzego Kaliny jedno z wyjątkowych miejsc na świecie.
Tak więc oprócz słynnych i wrosłych już w przestrzeń miasta krasnoludków ( których darzę dziecięcą sympatią) nie omińmy dzieła Jerzego Kaliny ani w Pawilonie Czterech Kopuł ani na skrzyżowaniu ulic.