Cudze chwalicie, swego nie znacie… To przysłowie przychodzi mi do głowy, kiedy myślę o mojej sobotniej wędrówce po Pałacu w Rogalinie rogalin.mnp.art.pl/. Mnie to czasami także dotyczy. Spoglądam gdzieś daleko, a nie dostrzegam czegoś, co jest w zasięgu…
30 maja odbyło się szumne, oficjalne otwarcie wnętrz muzeum po długoletniej przerwie wraz z uroczystością posadzenia nowego rogalińskiego dębu przez Prezydenta RP…
Niektóre ze starych dębów są w dość kiepskiej formie (szczególnie Czech), więc może nowe drzewko dostanie szansę doczekania dojrzałego wieku..
Od 16 czerwca muzeum może już podziwiać publiczność i trzeba przyznać, że w Rogalinie zrobiło się gwarno i tłumnie.
Do Pałacu Rogalińskiego mam szczególny stosunek, nieco sentymentalny wynikający z mojej bytności we wnętrzach chyba ze czterdzieści lat temu ( trochę się w tym miejscu przeraziłam!), gdy byłam małą dziewczynką. To właśnie w Rogalinie narodziła się moja pasja do muzeów i sztuki. Pałac wywarł na mnie ogromne wrażenie, w wyjątkowy sposób meble prezentowane ówcześnie, no i rzecz jasna obrazy w Galerii Rogalińskiej .
Może trudno w to uwierzyć, ale wtedy poznałam pojęcie intarsja, zaczęłam malować i ustawiałam się pierwsza w kolejce na kolejne wycieczki. Dla przypomnienia tylko – intarsja to cudowna, niestety zanikająca technika zdobienia mebli, polegająca na wykładaniu drewnianych przedmiotów innymi gatunkami drewna w w rozmaitych odcieniach i kolorach ( nazywam ją “drewno w drewnie”.
Wnętrza Pałacu w Rogalinie przez niezwykle długi okres były niedostępne dla zwiedzających. Dopiero środki finansowe z Unii Europejskiej pozwoliły wrócić muzeum do dawnej świetności czy raczej tę świetność przywrócić.
Nie będę opowiadała o burzliwej i dramatycznej niekiedy historii Pałacu związanego z rodem Raczyńskich odgrywających istotną rolę polityczną, społeczną i kulturalną w Poznaniu i w Wielkopolsce. Tę pewnie w mniejszym lub większym stopniu na pewno znacie.
Natomiast chciałam zwrócić uwagę na jedno z ciekawszych pomieszczeń, choć nie do końca jeszcze odtworzonych, ale robiących ogromne wrażenie.
To biblioteka – pieczołowicie odrestaurowana przez współczesnych artystów i rzemieślników. A schody prowadzące na antresolę to dla mnie majstersztyk.
Brakuje tu książek, ale może z czasem ofiarodawcy pozwolą zapełnić się pustawym jeszcze wyrafinowanym półkom w witrynach. Kiedy sobie wyobraziłam jak Niemcy palili księgozbiór tej biblioteki, a służący ratowali książki wynosząc je z Pałacu ukryte w węglu – to ciśnienie pewnie mi trochę podskoczyło. Przeszłość, wydarzenia historyczne nie pozwalają na zrozumienie motywacji ludzi. I to jest dość trudne…
Niesamowitym miejsce jest dla mnie Rogalińska Galeria : Jan Matejko, Jacek Malczewski, Leon Wyczółkowski, Olga Boznańska czy Stanisław Wyspiański oraz wielu innych, prawie 250 dzieł malarskich.
W sobotę wreszcie udało mi się ustalić, który obraz Malczewskiego widziałam na wystawie w helsińskim Ateneum. To płótno “W tumanie”.
Do zaprezentowania wybrałam z Galerii kilka obrazów różnych autorów. Dzieła te łączy słońce, światło i wakacyjna atmosfera. Mamy przecież lato!
Robi się ciepło, ale za oknem dokładnie taka sama aura.
I jeszcze spojrzenie na bryłę Pałacu
Nie pozostaje nic innego, jak tylko wybrać się do Pałacu Muzeum w Rogalinie…