Matisse i jego arabeski (post_18)

Henri Matisse

Wystawy organizowane w Scuderie del Quirinale należą do wiodących w stolicy Italii. Każdego roku odbywają się tam dwa wydarzenia kulturalne, cieszące się niesłabnącym powodzeniem. Czasami i ja mam okazję do obcowania z wybitnymi dziełami, wystawianymi w pięknie usytuowanym obiekcie.
Przed wyjazdem czytałam rozmaite opinie dotyczące najnowszej wystawy “Matisse arabesque”, ale jak już wiecie należę do osób nie sugerujących się refleksjami innych. Mam nawyk wyrabiania własnego zdania i daję sobie zawsze szansę osobistego postrzegania rzeczywistości.
Poza tym, bez względu na wszystko, szczególną radość stanowi dla mnie sam kontakt ze sztuką, nawet tą niebędącą w kręgu mych zainteresowań.
Z dziełami Matissa stykałam się zdecydowanie częściej niż z twórczością Chagalla.
Przyznaję, że troszkę “samozwańczo” z przemiłą przewodniczką – Rosjanką Wierą, zmieniłyśmy trasę mojej grupy podczas zwiedzania Ermitażu w Sankt Petersburgu . Chciałam koniecznie zobaczyć słynny “La danse”

Henri Matisse

Niestety, ze względu na szalone tempo zwiedzania Ermitażu, mam tylko jedno zdjęcie i sami rozumiecie, dlaczego utrwalono mnie na tle obrazu.

Na wystawie w Scuderie del Quirinale autorzy wystawy skupili swoją uwagę na dziełach Matissa zafascynowanego kulturą, sztuką i klimatem krajów północnej Afryki oraz Półwyspu Iberyjskiego. Matisse w latach 1906-1913 odbywa kilka podróży, w tym do Algierii, Maroka i Hiszpanii. Studiuje sztuki afrykańskie i prymitywne, odkrywa istotę stylu mauretańskiego. W centrum jego artystycznych poszukiwań staje się kolor i jego intensywność, jak również sztuka użytkowa wykorzystująca arabeskę, jako główny motyw zdobniczy. Wśród wielu eksponatów można zresztą obejrzeć przepiękne, skomplikowane w formie arabeski na kaflach i terakocie, nawet z XVII wieku. Pokazano również materiały wykorzystujące te motywy. Pewnie wiele z pań (może także panów) chciałoby zobaczyć elementy tych zdobień w swojej kuchni, łazience czy na tarasie. Ja – bezwzględnie.
Warto przypomnieć przy tej okazji pojęcie arabeski.
Według “Małego słownika terminów plastycznych” arabeską jest “ornament o intrygującym, charakterystycznym układzie przeplatających się stylizowanych wici roślinnych, wypełniających pewną płaszczyznę”.

Przyjrzyjmy się zatem wybranym obrazom:

Henri Matisse“Il paravento moresco” 1921

Henri Matisse“Interno con fonografo” 1934

Ten obraz zrobił na mnie największe wrażenie ze względu na swoją niezwykłą intensywność barw, szczególnie czerwieni. Z dzieła bije ciepło, żar klimatu widocznego w oknie. Nie może więc dziwić nikogo ogromne poruszenie wywołane przez obrazy fowistów, na czele z Matissem. Bunt przeciwko malarstwu akademickiemu ówczesnego Paryża wyrażał się przede wszystkim w sposobie wykorzystywania kolorów, mocnym ich kontrastowaniu np. czerwieni z zielenią czy błękitu z fioletem. Barwy “żyją” dla siebie, są ostre,a niektórzy interpretatorzy używają wręcz sformułowania “brutalne”. Dla mnie stanowią moc ich oddziaływania na widza. Pisałam zresztą wielokrotnie, że intensywne kolory do mnie przemawiają, są mi bliskie. Dlatego też dałam się “uwieść” twórczości Matissa, mimo że obrazy tzw. sztuki dawnej stawiam zawsze na pierwszym miejscu.

Oczywiście na wystawie nie zabrakło swoistych portretów, martwej natury czy tematów pokazujących piękno kobiecego ciała:

Henri Matisse“L’uomo del Rif in piedi” 1912

Henri Matisse“Zorah sulla terazza” 1912-1913

Henri Matisse“Calle iris e mimosa” 1913

Henri Matisse“Nudo blu, ricordo di Biskra III” 1907

A na koniec akt wykonany zupełnie inną techniką

Henri Matisse“Donna in riposo” 1935

Pozostałe obrazy (oczywiście nie wszystkie) można zobaczyć na stronie Scuderie del Quirinale www.scuderiequirinale.it/media/matisse-arabesque-gallery

Muszę przyznać, że po obejrzeniu wystawy Matissa mimo zmęczenia odzyskałam wigor i energię. A wszystko przez oddziaływanie barw z obrazów artysty. Nie do wiary, że dystyngowany, elegancki i sprawiający wrażenie konserwatywnego człowieka Matisse – wprowadził swoisty “twórczy ferment” w środowisku artystycznym i ogromnie zawiódł swojego ojca wybierając życie artysty zamiast robienia kariery prawnika…
Jeśli będę miała możliwość ponownego bezpośredniego kontaktu z jego sztuką, bez chwili wahania przekroczę próg kolejnego muzeum.

Renata Jocz
Renata Jocz

Pisałam bloga o sztuce od wielu lat, prowadzę równie profile o sztuce na Facebooku oraz Instagramie. Aktualnie zaprojektowałam stronę internetową o sztuce, na której mój blog będzie jednym z obszarów osobistej wypowiedzi. Uważam, a nawet jestem przekonana, że sztuka jest dla każdego, dla wszystkich, nie tylko dla wybranych, nie tylko dla erudytów. Dlatego chciałabym ułatwić Wam szukanie muzeów, galerii sztuki czy ciekawych artystycznych przestrzeni. Stąd pomysł na ogólnopolską wyszukiwarkę muzeów, galerii sztuki czy wystaw.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witaj na blogu Renne w Muzeum. Imię Renne to mój pseudonim artystyczny. Dlaczego w Muzeum? Bo kocham muzea sztuki i wystawy. Potrzebuję ich jak powietrze. Krótkie czy dalekie wyjazdy do muzeów są moim sposobem na życie…

MENU