Ciekawi mnie, o kim pomyśleliście czytając tytuł posta? Skandynawski minimalizm, w dodatku po włosku. Jakiego artystę chciałabym dzisiaj zaprezentować?
Znałam go wcześniej dość słabo, choć obrazy należą do niezwykle charakterystycznych i łatwych do zapamiętania. Według mnie to ogromny sukces artysty, któremu udało się wypracować swój indywidualny styl i rozpoznawalność.
Pozorna prostota, czystość formy, oszczędna kolorystyka, powtarzalność przedmiotów – to Giorgio Morandi (1890 – 1964).
Wystawę jego około 150 dzieł można podziwiać w bardzo bliskiej mi przestrzeni muzealnej, w Complesso del Vittoriano. Ekspozycja ta stanowi kontynuację projektu, po rewelacyjnych wystawach Renato Guttuso i Mario Sironi, przybliżającego twórczość wybitnych włoskich malarzy XX wieku.
Wspominałam już o tym, ale marzy mi się wciąż wystawa malarstwa włoskiego XX wieku w Polsce. Niewątpliwie należałaby do wyjątkowych wydarzeń kulturalnych w naszym kraju, a ja nie “musiałabym” jeździć do Rzymu. Chociaż oczywiście pobyt w Wiecznym Mieście zawsze należy do niezapomnianych.
Przygotowując się do eventu w Complesso del Vittoriano, zwróciłam już uwagę na obrazy Giorgio Morandiego w Muzeach Watykańskich …