Andy Warhol we Wrocławiu (post_78)

Andy Warhol

Andy Warhol, Portret Ericha Marxa

Z ogromną ciekawością jechałam do Wrocławia. Po pierwsze – nie znałam przestrzeni Pawilonu Czterech Kopuł – Muzeum Sztuki Współczesnej. Po drugie – każda nowa wystawa mnie intryguje i nie mogę się doczekać, aby się z nią zmierzyć. Po trzecie – nie do końca rozumiem sztukę współczesną i stale się jej uczę. I wreszcie po czwarte – po prostu lubię Wrocław.
Powodów więc tej krótkiej podróży miałam aż nadto.
Tradycyjnie w sobotę ruszyłam w trasę. To mój sposób na relaks po wyczerpującym tygodniu. Uwierzcie mi – działa cuda.

Wystawa zatytułowana “Letnia rezydencja”, przyciągająca jak magnes, pochodzi ze zbiorów berlińskiego Hamburger Bahnhof – Museum fur Gegenwart. To niewielki fragment znakomitej kolekcji Ericha Marxa, która zagościła na kilka miesięcy w stolicy Dolnego Śląska ( do 22. stycznia 2017r.). Podkreślam słowo “niewielki”, bo oddaje moje jedyne rozczarowanie ekspozycją. Mam świadomość mej zachłanności, jeśli chodzi o sztukę i wystawy. Dla mnie zdecydowanie zbyt mało dzieł mimo że tak znakomitych twórców, ale to taki drobiazg…
Nie ma innego rozwiązania, jak tylko wyprawa do Berlina…
Nie jest to pierwsza odsłona fragmentu słynnej kolekcji Ericha Marxa. W 2011 roku 22 obrazy z tego zbioru gościły w łódzkiej galerii Atlas Sztuki.

Andy Warhol – ten artysta ciągle pobudza wyobraźnię współczesnych, można nawet stwierdzić, że jest wciąż modny i popularny. Nie dziwię się więc, że stał się symbolem wrocławskiej wystawy.
Z Andy Warholem “spotkałam się” jedyny raz… w Rzymie w Galleria nazionale d’arte Moderna e Contemporanea( zresztą doskonałej przestrzeni muzealnej).


Obraz powyżej nosi tytuł “Hammer and Sickle” i pochodzi z 1977 roku. Dzieło tak ekspresywne, silnie oddziałujące i pełne energii, ale jednocześnie złowrogości. Wyraźnie zauważa się doświadczenie Warhola w branży reklamowej. Tu artysta próbuje się zmierzyć z symbolem komunizmu i totalitaryzmu – sierpem i młotem. Mojemu pokoleniu motyw doskonale znany i jednoznacznie negatywnie odbierany. Tego obrazu nie można zapomnieć, wpisuje się w pamięć.
A co można obejrzeć w Pawilonie Czterech Kopuł? Obrazy rozpoznawalne, charakterystyczne dla tego artysty. Przyznam – robią wrażenie, są niezmiernie dekoracyjne i przyjemne dla oka, ale także dla ducha. Nie jest przesadą uznawanie ich za ikony współczesnej sztuki.

“Multicolored Marilyn” 1979/86

“Joseph Beyus”, 1980

“Diamond Dust Shoes”, 1980

Andy Warhol – artysta, celebryta, w którego życiu prawda mieszała się z fikcją, albo pomijaniem czy zniekształcaniem pewnych faktów. Nic nie było pewne, ani nazwisko, ani data urodzenia, ani to czy był introwertykiem czy wręcz przeciwnie. Kreował swój wizerunek, swój image, tworzył go przez liczne niedopowiedzenia. Stanowił żywą reklamę swojej twórczości. Osiągnął to, co jest dla artysty najważniejsze, mianowicie rozpoznawalny, indywidualny styl. Proste seryjne kompozycje, wykorzystujące ostre kontrasty kolorystyczne, jak również metoda serigrafii stały się jego znakiem rozpoznawczym. Niebagatelną rolę pełniły oczywiście portretowane przez niego wybitne gwiazdy, także popkultury ze słynną Marilyn Monroe czy Brigitte Bardot na czele. Dodawały jego twórczości rozgłosu i splendoru, tworzyły markę i mity.
Podobnie się dzieje z osobistymi zdjęciami zrobionymi na tle obrazów Warhola. W jakiś dziwny sposób nobilitują fotografowanego, dodają mu ważności, pewności siebie, wyzwalają swoistą energię. Wypróbowałam na sobie. Działa. Teraz kolej na Was…

Andy Warhol“Camouflage”, 1986

Andy Warhol“Cow Wallpaper”, 1966/76

Niektórzy uznają Andy Warhola za twórcę pop-artu, ale znawcy sztuki zaprzeczają temu stwierdzeniu. Pop-art został stworzony w latach 80 – tych przez brytyjskich artystów. Natomiast trzeba uznać mistrzostwo Warhola w wykreowaniu z banalnej, może nawet na pograniczu kiczu techniki serigrafii – dzieła sztuki. Rzeczy codziennego użytku podniesione zostają do tematów wysokich. Powstają znane serie dolarów, projekty puszki zupy Campbell’s czy Coca-Coli. Jedna z legend opowiada, jak ktoś zasugerował artyście, aby malował, to co jest mu szczególnie bliskie. Zupa Campbell spełniała ten wymóg, Warhol jadł ją przez całe życie.
Oprócz elektryzującego i rzeczywiście fascynującego Warhola na wrocławskiej wystawie odnajdziecie innych artystów z kolekcji berlińskiego Hamburger Bahnhof.
Kolekcja Ericha Marxa sięga swych początków do lat 60-tych XX wieku. Przedsiębiorca budowlany z ogromną wrażliwością na wytwory artystycznych wyobrażeń, szczególnie mu współczesnych, zaczyna kupować obrazy i gromadzić własny ich zbiór. Pomaga mu w tej pasji i jednocześnie przedsięwzięciu znawca sztuki, także marszand Heiner Bastian. Razem pracują nad tworzeniem kolekcji, spotykają się osobiście z artystami. To z kolei kreuje nowy wymiar i charakter kupowanych obrazów. Dyskusje, wymiana poglądów, bezpośrednie relacje z malarzami wywierają ogromny wpływ na pomysłodawców. W połowie lat 80. Erich Marx wychodzi z propozycją do ówczesnych decydentów Berlina zachodniego udostępnienia swej kolekcji szerszej publiczności, co zaskutkowało podjęciem decyzji o stworzeniu nowej przestrzeni muzealnej w budynku dawnego dworca kolejowego. Tak narodził się pomysł powstania Muzeum Sztuki Współczesnej, dzisiejszego Hamburger Bahnhof.
Mnie jeszcze w tym muzeum nie było, ale nie tracę nadziei, że w przyszłości i tam zawitam. Ostatecznie 60 prac Andy Warhola to znakomity bodziec do organizacji wyprawy do Berlina.
Przyjrzyjmy się zatem jeszcze dziełom innych artystów ze zbiorów niemieckiego kolekcjonera. To wspaniałe, że tacy istnieją.

Andy WarholRobert Rauschenberg (1925-2008) “Summer Rental +3, 1960

Andy WarholRobert Rauschenberg (1925-2008) “Narcissus”, 1990

To dzieło Rauschenberga sprowokowało mnie do zrobienia wspólnego zdjęcia. Chcąc nie chcąc osobiste odbicie w obrazie tworzyło swoisty dialog z dziełem i artystą, tworzyło jakąś głębię, nową przestrzeń. Artysta zapraszał do swojego świata , trochę chaotycznego, pełnego przedmiotów, często niepotrzebnych, może nawet śmieci, wzbogaconego wycinkami z gazet przedstawiających wizerunki znanych osób czy motywów. Gdzie w tym skomplikowanym, dziwnym świecie jest człowiek? Gdzie jestem ja?

Andy WarholMatthew Barney (1967- ), “Cremaster1:Orchidella”, 1995

Andy WarholRoss Bleckner (1949- ) “Im Memory” , 1987

Andy WarholKeith Haring (1958-1990) “Untitled”, 1983

Niezwykle intrygujący amerykański artysta związany ze sztuką graffiti i street artu, co można spostrzec także na powyższym obrazie. Współpracował z Andy Warholem, dzięki któremu został zauważony w szerszych kręgach odbiorców. Mnie odruchowo złożoność i kolorystyka wzoru przywołała arabeski Henri Matisse’a.

Andy WarholDan Flavin (1933-1996), “Two primary Series and One Secondary”, 1968

Andy WarholDan Flavin (1933-1996), “Untitled”, 1978

Mimowolnie świetlne instalacje Flavina przypomniały mi wystawę Leona Tarasewicza w Poznaniu i jego doskonałe świetlne obrazy. Ten znakomity amerykański artysta wykorzystywał w swoich dziełach kolorowe, wielobarwne fluoroscencyjne rury i rurki, tworzył z nich rozbudowane obiekty. Nader intrygujące: kolor, światło i przestrzeń pomiędzy nimi.

Andy WarholPeter Halley ( 1953- ), Zone,1993

Andy WarholReiner Fetting (1949- ), “Van Gogh – Landschaft”, 1978

Moją szczególną uwagę zwrócił niemiecki neoekspresjonista, ale także rzeźbiarz Reiner Fetting. Założyciel Galerii Moritzplatz w Berlinie ( koniec lat 70-tych) i członek grupy artystycznej określanej mianem “Młodych Dzikich” (“Neue Wilde”). Ostra, wyrazista kolorystyka obrazów, swoista niedbałość pędzla wprowadzająca ruch i dynamizm, a jednocześnie niedopowiedzenia, konturowość. Mnie te obrazy bardzo ujęły.

Andy WarholReiner Fetting (1949- ), “Van Gogh und Mauer V”, 1978

Andy WarholWilhelm Sasnal (1972- ), “Untitled”, 2003

Na wystawie mamy także polski akcent, polskiego artystę Wilhema Sasnala, którego twórczość do mnie jeszcze nie przemawia, z którą się dopiero oswajam i potrzebuję trochę czasu.

Andy WarholMartin Assig (1959- ), “Schneezeichnerin”, 2005

Erich Marx osobiście uczestniczył w otwarciu wystawy w Pawilonie Czterech Kopuł w sierpniu tego roku. Wiekowy, ale z niespotykaną energią opowiada o swojej fascynacji czerpanej z kolekcjonowania dzieł sztuki. Zwierza się “Najpierw jest moja osobista radość z obrazu, odczuwam przyjemność w obcowaniu z obrazami, potem następuje punkt, w którym zostaje nie tylko wystawiony i dostępny dla publiczności, ale sam zaczyna do niej przemawiać i je przyciągać”. To myślenie o dziele jest mi niezmiernie bliskie, rozumiem je doskonale. Dla mnie kontakt ze sztuką jest także przeżywaniem, czasami nawet egzaltacją w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Świat wokół wydaje się wtedy zdecydowanie lepszy…

Renata Jocz
Renata Jocz

Pisałam bloga o sztuce od wielu lat, prowadzę równie profile o sztuce na Facebooku oraz Instagramie. Aktualnie zaprojektowałam stronę internetową o sztuce, na której mój blog będzie jednym z obszarów osobistej wypowiedzi. Uważam, a nawet jestem przekonana, że sztuka jest dla każdego, dla wszystkich, nie tylko dla wybranych, nie tylko dla erudytów. Dlatego chciałabym ułatwić Wam szukanie muzeów, galerii sztuki czy ciekawych artystycznych przestrzeni. Stąd pomysł na ogólnopolską wyszukiwarkę muzeów, galerii sztuki czy wystaw.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witaj na blogu Renne w Muzeum. Imię Renne to mój pseudonim artystyczny. Dlaczego w Muzeum? Bo kocham muzea sztuki i wystawy. Potrzebuję ich jak powietrze. Krótkie czy dalekie wyjazdy do muzeów są moim sposobem na życie…

MENU