Rozpoczął się już, przynajmniej dla niektórych, świąteczny czas Wielkiego Tygodnia.
Trwa Wielki Czwartek – dzień wspomnienia pożegnania Jezusa z Apostołami w czasie wieczerzy paschalnej – zwanej Ostatnią Wieczerzą. Chrystus przygotowuje się na nadchodzącą śmierć, wcześniej na zdradę jednego z Apostołów, ustanawia Wieczerzę Pańską. Wspaniała scena biblijna, w niezwykły sposób inspiruje artystów z różnych epok, próbujących uchwycić atmosferę i emocje tego spotkania.
We Florencji, jak nigdzie, można przejść szlakiem Ostatnich Wieczerzy, co najmniej ośmiu ( choć niektórzy twierdzą, że jest ich więcej) ukrytych w mniej lub bardziej znanych przestrzeniach obiektów sakralnych. Warto je odwiedzić, zanim zetkniecie się z najbardziej popularną i znaną autorstwa Leonardo da Vinci, gdyż ten włoski geniusz także się nimi inspirował, zanim stworzył swoją wizję ewangelicznej opowieści. Mediolańskiej “Ostatniej Wieczerzy” jeszcze nie miałam okazji zobaczyć, ale trochę świadomie, gdyż chciałabym do tego wydarzenia się nieco przygotować. Lepszego miejsca niż Florencja nie widzę.
Opowiedziałam Wam już na blogu o dwóch florenckich freskach, będących artystyczną interpretacją biblijnego zdarzenia. Mowa o Ostatniej Wieczerzy znajdującej się w byłym klasztorze Sant”Apollonia autorstwa Andrea del Castagno oraz dzieła cudownego Perugino w Cenacolo di Fuligno.
W dzisiejszy wieczór zapraszam Was natomiast do Bazyliki Santa Croce – franciszkańskiego kościoła we Florencji zdumiewającego, wręcz szokującego bogactwem swych wnętrz. Zatrzymamy się na chwilę w przestrzeni refektarza, skrywającego na ścianie głównej, nieprawdopodobny fresk zwany “Drzewem Życia”, którego autorem jest Taddeo Gaddi https://pl.wikipedia.org/wiki/Taddeo_Gaddi
“Drzewo Życia” to odzwierciedlenie w formie diagramu powstania i struktury Wszechświata, przedstawiającego również atrybuty Boga. I taki schemat widzicie powyżej. Powstanie fresku datuje się na rok 1355, a autorstwo przez wiele wieków było przypisywane Giotto ( zapoczątkowane przez Vasariego). Zalicza się to dzieło do najstarszych, jeżeli chodzi o podjętą tematykę. Taddeo Gaddi wykorzystał do pokazania sceny Ukrzyżowania rozbudowaną strukturę diagramu. Wyraźnie przy tym widać odniesienie do Drzewa Życia – Pacino di Buonaguida (malarza z poczatku XIV wieku), ale w wersji nieco uproszczonej.
Cztery, boczne sceny towarzyszące centralnemu motywowi Drzewa Życia opowiadają o wybranych zdarzeniach z Biblii oraz historii Kościoła: samotność św. Benedykta, posiłek z faryzeuszami, otrzymanie stygmatów przez św. Franciszka, Św.Luiza w Tuluzie. Należy pamiętać, że fresk umiejscowiony został w jadalni, w której mnisi spożywali posiłki, miał pełnić funkcję wychowawczą i oczywiście religijną.
Drzewo Życia wraz ze scenami bocznymi zamyka obraz ukazujący “Ostatnią Wieczerzę” – posiłek Chrystusa i Apostołów.
I na tę część fresku, chciałam zwrócić szczególną uwagę. Od razu uderza zły stan dzieła, wielość ubytków. To skutki straszliwej powodzi we Florencji w listopadzie 1966 roku. Woda rzeki Arno, która z przerażającą siłą wtargnęła do miasta, osiągnęła wysokość prawie 5 metrów. Tylko dzięki benedyktyńskiej i tytanicznej pracy konserwatorów, udało się zachować fresk w stanie umożliwiającym jego podziwianie. Mogłam oglądać zdjęcia Bazyliki Santa Croce z tego okresu. To był początek Apokalipsy, zagłady Florencji. Do dzisiejszego dnia, nie udało się poddać konserwacji wszystkich zniszczonych, w czasie wielkiej powodzi, dzieł sztuki. Kogo zainteresuje szerzej ten temat, odsyłam do rewelacyjnej książki profesor Ewy Bieńkowskiej pt.”Historie florenckie”. Fascynująca lektura!
Zdjęcia powyżej pokazują najbardziej intrygującą scenę z Wieczerzy Paschalnej, od ujęcia na tle centralnej części fresku aż do zbliżenia głównych bohaterów: Chrystusa, Jana i zdrajcy Judasza. Postać Jezusa umiejscowiona pośrodku, dokładnie pod Krzyżem ze sceny Ukrzyżowania. Gaddi łączy oba te zdarzenia, zderza ze sobą. Chrystus żegna się z Uczniami, w szczególny sposób z Janem i jest gotowy na następne wydarzenia, które doprowadzą go na Krzyż. Judasz – zdrajca siedzi w ciemnej szacie, odbijającej się na tle jasnych, kolorowych sukni Apostołów, poza stołem. Znacie ten schemat, powielany przez innych malarzy. Artysta już go wyłącza poza Uczniów, już go osądza i skazuje na odosobnienie. Judasz także umiejscowiony jest pod sceną z Krzyżem, jest przecież jego początkiem i przyczyną. Nie spogląda na widza, jak w Ostatniej Wieczerzy” Perugina. Jego wzrok skupia się na Jezusie, ma uniesioną głowę, ale Chrystus nie oddaje mu spojrzenia, z podniesioną ręką patrzy na Jana, pochylonego, uniżonego, prawie leżącego na jego dłoniach. Niezwykła scena, przeszywające ciało i umysł emocje.
Spoglądam jeszcze raz na całość dzieła. Nie mogę oderwać od niego wzroku.
Mimo zmęczenia, gigantycznego upału, nie mogę iść dalej. W refektarzu panuje cisza, na ustawionych krzesełkach siedzi niewielu turystów. Większość oszołomiona zwiedza główną nawę bazyliki Santa Croce wraz z licznymi kaplicami. Nie dochodzą do Drzewa Życia. Nie starcza im sił i cierpliwości. Rozumiem ich, znam to uczucie, za pierwszym razem postąpiłam tak samo. Ale teraz nie mogłabym pozbawić się przyjemności oglądania i kontemplacji tego dzieła. Jeśli dane mi będzie po raz kolejny zawędrować do Florencji, zwiedzanie kościoła zacznę od refektarza, a dopiero później spróbuję “zmierzyć się” wnętrzem bazyliki.
Spoglądam jeszcze na typowo toskańskie, drewniane sklepienie refektarza.
Tak bardzo charakterystycznego dla obiektów tego regionu. Spotykam je w bardzo wielu kościołach, także na tzw. prowincji toskańskiej. Jeszcze patrzę w drugą stronę refektarza, będącego dość przestrzennym pomieszczeniem, chroniącym od szalejącego na zewnątrz upału.
Podekscytowana wychodzę z refektarza, przechodzę przez urokliwy dziedziniec Bazyliki Santa Croce. Na pożegnanie proszę o zdjęcie na tle Kaplicy Pazzich. Już myślę o kolejnej wizycie w tym niezwykłym miejscu.