Michał Anioł, Doni Tondo, Galleria Uffizi, Florencja
Wszystkiego najlepszego Mistrzu!!!
Dzisiejszego dnia, 6 marca urodził się Michał Anioł, wprawdzie 541 lat temu w 1475 roku, ale czy to istotne? Urodziny, to urodziny.
Jestem wciąż pod wrażeniem jego twórczości i biografii, nie mniej fascynującej jak dzieła.
W swoich wędrówkach napotykam go po drodze, a może to ja podążam jego śladami? Podświadomie przygotowując się do kolejnej peregrynacji, szczególnie włoskiej, wybieram miejsca związane z Michałem Aniołem. Zdarza się, że działam też bardzo spontanicznie i wracam w to samo miejsce, aby jeszcze raz delektować się spuścizną, którą pozostawił po sobie.
Jeśli Michał Anioł martwił się w swoich wierszach, że dotkną go “dwie śmierci”, to dostąpił tylko tej pierwszej, nieuchronnej dla wszystkich…
Włoski oryginał
Giunto è già ‘l corso della vita mia
Con tempestoso mar per fragil barca
Al comun porto, ov’a render si varca
Giusta ragion d’ogni opra trista e pia;
Onde l’ affettuosa fantasia.
Che l’arte si fece idolo e monarca.
Conosco ben quant’era d’error carca;
Ch’errore e ciò che l’uom quaggiù desia.
I pensier miei, già de’mie’danni lieti,
Che fìan or, s’a due morti mi avvicino?
L’una m’è certa e l’ altra mi minaccia;
Ne pinger uè scolpir fia più che queti
L’anima volta a quell’amor divino,
Ch’aperse a prender noi in croce le braccia.
Sonet XXXVI
Na schyłku dni mych, przez burzliwe morze
Zawijam w kruchej łodzi do ostoi
Wspólnej, gdzie każdy z pielgrzymki tu swojej
Sprośnej lub dobrej, zda liczbę w pokorze.
Rwany uroczej fantazyi rozpędem,
Bożyszczu sztuki paliłem ofiary,
Tuczyłem ducha błędami bez miary:
Bo czyż miłości ziemskie nie są błędem?
Sny wyobraźni! łudzić wam nie długo!
Oto podwójna śmierć ku mnie się zbliża:
Jednej jam pewny, truchleję przed drugą…
Pędzel, ni dłuto, duszy nieukoi;
Jedyne wsparcie Boże w łasce Twojej,
W ramionach wyciągniętych do mnie z krzyża.
Tłumaczenie Lucjana Siemieńskiego z 1861 roku ( Wikiźródła )
Mam świadomość, że nie zobaczę wszystkich dzieł Michała Anioła, choć było mi dane zobaczyć tak wiele, często kilkukrotnie. Możliwość podziwiania fresków “Nawrócenie św.Pawła” – 1542-50 czy “Ukrzyżowanie św. Piotra – 1542-1550 umiejscowionych w Kaplicy Paulińskiej znajdującej się w Pałacu Apostolskim w Watykanie, graniczy z cudem, ale jest moim ukrytym marzeniem…
A przecież to dzieła fascynujące i ciągle badane przez konserwatorów. Ostatniego odkrycia dokonano za pontyfikatu Benedykta XVI, kiedy dostrzeżono, że postać jednego z rycerzy, to autoportret samego Michała Anioła. Szef konserwatorów watykańskich Maurizio de Luca przekazał tę informację, po szczegółowym zbadaniu wizerunku i porównaniu go ze znanymi portretami artysty. W “Sądzie Ostatecznym” artysta pozostawił swoje odbicie na fałdzie skóry obdartego z niej świętego Bartłomieja. Tego typu zabiegów dokonywano często. Stanowią one swoiste artystyczne podpisy. Nie mniej emocjonujący jest fakt, że Caravaggio z pewnością zaczerpnął motywy z obu fresków i zainspirowany nimi, stworzył dwa niezwykłe obrazy “Nawrócenie w drodze do Damaszku” i “Ukrzyżowanie św. Piotra”, które z zapartym tchem podziwiają turyści w Basilica Santa Maria del Popolo w Rzymie.
Duch wizji Michała Anioła jest naprawdę prawie wszędzie…
Moje zainteresowanie rzeźbą w sztuce wzięło się oczywiście od Michała Anioła, przede wszystkim od watykańskiej Piety. Mało które dzieła wywarły na mnie tak silne wrażenie, natomiast “Pieta” młodego Buonarrotiego szokuje mnie swoją genialnością do dzisiaj.
Nie można ciekawie sfotografować Piety. Muszę zatem skorzystać z innego źródła (wikipedia.org).
Wspominałam już o tym, ale nie wyobrażam sobie pobytu w Rzymie bez wizyty w Bazylice św. Piotra i swoistym rytuale polegającym na tym, iż zwiedzanie rozpoczynam zawsze tak samo. Po wejściu do kościoła kieruję się w prawo, wprost do “Piety”. Z reguły trzeba przecisnąć się przez tłum i można wreszcie skoncentrować się na dziele. Żałuję wciąż, że zza szyby.
W okresie pisania o pietach, nie zetknęłam się jeszcze z pietą mediolańską, zwaną Rondanini. W sierpniu ubiegłego roku dotarłam także i do niej, nie zrażona afrykańskimi upałami we Włoszech.
Moje refleksje na ten temat należą do najpopularniejszych tekstów bloga Renne w Muzeum, czytane przez odbiorców, powiem nieskromnie, ze wszystkich kontynentów, co niezmiernie mnie cieszy i motywuje do dalszego pisania.
Także podczas sierpniowej włóczęgi po florenckich brukach, dotarłam do muzeum, które chciałam od dawna zobaczyć – muzeum Casa Buonarroti http://www.casabuonarroti.it/
Będę szczera, spodziewałam się czegoś innego. Miałam jakieś zupełnie inne wyobrażenia o tym obiekcie. Może za bardzo nastawiłam się na kontakt z rysunkami artysty, których kilka oglądałam przed wieloma laty na wystawie w Krakowie ( pochodzącymi właśnie z Casa Buonarroti). Było to moje jedyne rozczarowanie we Włoszech, choć z perspektywy czasu stwierdzam, że chyba nieco przesadzone.
Znalazłam rzecz jasna w Casa Buonarroti kilka perełek i ciekawostek, z którymi się dzielę.
Czy ta rzeźba nie przywołuje skojarzeń z naszym polskim artystą – miłośnikiem sztuki starożytnej – Igorem Mitorajem?
Modello perla facciata di San Lorenzo
Niezwykle zainteresował mnie model fasady wspaniałego kościoła San Lorenzo. I tutaj Michał Anioł udowadnia swoją wszechstronność. Miał wyjątkowe wyczucie perspektywy, harmonii i głębi. W pewien sposób zrealizował tę koncepcję przy projektowaniu schodów do Biblioteca Medicea Laureziana, ale oczywiście realizacja fasady byłaby według mnie spektakularna. Zastanawiałam się nawet nad tym, że wiele projektów Michała Anioła zostało zrealizowanych po jego śmierci. Nie ukrywam, surowa fasada San Lorenzo także ma swój urok i atmosferę, ale…
Dlaczego współcześni florentczycy, tak bardzo czerpiący z dziedzictwa kulturowego wielkich poprzedników, nie podejmą trudu, także finansowego i nie wprowadzą tego projektu w życie? Czy dzisiejszej Florencji nie należy się dzieło, kontynuujące wspaniałe tradycje tego miasta, które być może za silną uwagę skupia aktualnie na shoppingu?
Dla mnie istotnym wydarzeniem ostatniego czasu jest otwarcie dla zwiedzających słynnego korytarza Vasariego w Uffizi. Ten rozdział w dziejach słynnego muzeum otworzył nowy dyrektor, pochodzący z Niemiec Eike Schmidt. To absolutna rewelacja, choć dość droga…
Autorem portretu Michała Anioła jest mało znany malarz Pompeo di Gubio Caccini. Mistrz jest tutaj przedstawiony w swojej pracowni, wyciszony, spokojny, siedzi przy stole i spogląda na widza. Otaczają go przedmioty, dzieła, nad którymi pracuje. Zwróciłam uwagę na obraz, gdyż to jeden z ciekawszych wizerunków Michała Anioła.
Napisałam dzisiaj na fb, że o Michale Aniele napisano niezwykle dużo i jeszcze wciąż za mało. Dla mnie – to twórca, który nie powiedział ostatniego słowa i jeszcze nieraz nas zaskoczy. I nie jest najistotniejsze, kogo określić geniuszem rzeźby – jego czy Berniniego. Obaj odegrali nieprawdopodobną rolę w rozwoju sztuki, obaj wzbogacają nas o fascynujące przeżycia, a reszta zależy od naszych osobistych preferencji i doświadczeń.
Oddaję głos Buonarrotiemu.
Poniżej galeria moich zdjęć dzieł i miejsc związanych z genialnym artystą.
Drewniany krzyż, Kościół San Spirito, Florencja
Bazylika Santa Maria sopra Minerva, Rzym
Pieta Nikodema, Muzeum Katedralne, Florencja
Wnętrze kopuły w Bazylice św. Piotra w Rzymie
Galleria dell’Accademia, Florencja
Galeria dell’Accademia, Florencja
Galeria dell’Accademia, Florencja
Galeria dell’Accademia, Florencja
Bachus, Museo Nazionale del Bargello, Florencja
Bachus, Museo Nazionale del Bargello, Florencja
Madonna z dzieciątkiem, Museo Nazionale del Bargello, Florencja
Pieta Rondanini, Castello Sforzesco, Mediolan
Biblioteca Medicea Laurenziana, Florencja
Westybul, Biblioteca Medicea Laurenziana, Florencja
Westybul, Biblioteca Medicea Laurenziana, Florencja
Mojżesz, Kościół San Pietro in Vincoli, Rzym
David, Galleria dell’Accademia, Florencja
Capella Sistina, Musei Vaticani
Kaplica Sykstyńska – to miejsce, przekonywujące każdego o geniuszu Michała Anioła (oczywiście nie można pominąć rewelacyjnych dzieł innych artystów). To swoista Wieża Babel, skrzyżowanie dróg wszystkich nacji, wszystkich języków świata i także wszystkich religii. Stłoczeni, oszołomieni, zaintrygowani widzowie są świadkami wielkiego triumfu Mistrza. Wpatrują się w sklepienie pokryte freskami, oczarowani m.in. oczywiście sceną Stworzenia Świata…
Kiedy ból głowy staje się dotkliwy, ich wzrok wbity zostaje w “Sąd Ostateczny”. Nikt nie pozostaje obojętny wobec siły oddziaływania tego obrazu, szczególnie postaci mocarnego Jezusa Chrystusa. Myślę, że wielu ze zwiedzających właśnie w Kaplicy Sykstyńskiej dokonuje swoistego rachunku sumienia.
Rzadko kto jednak uświadamia sobie wieloletni, gigantyczny wysiłek pracującego na rusztowaniach Michała Anioła, pokornego przed dziełem, któremu się tak poświęca. Nie dojada, nie dosypia przygotowując kartony z projektami kolejnych elementów fresków. Ma świadomość, że dokonuje rzeczy wielkiej, ma świadomość swej artystycznej, dojrzałej misji.
Dziękuję Ci za to Mistrzu!