Dlaczego Igor Mitoraj?
Przyznaję – mam do niego słabość, do jego dzieł rozsianych po świecie i do jego pojmowania sztuki czy widzenia otaczającej go rzeczywistości. W jednym z wywiadów stwierdził, że “Sztukę odcina się od emocji i prawdziwych przeżyć, od naszych wspólnych korzeni”. Dodałabym nawet więcej, współcześnie emocjonalny odbiór sztuki odczytuje się jako przejaw jakiejś przypadłości czy niezrozumiałej egzaltacji.
Muszę przy tej okazji przywołać zdarzenie sprzed wielu lat , kiedy zwiedzałam rewelacyjne Museum d’Orsay w Paryżu www.musee-orsay.fr/. Zmęczona usiadłam na ławce w jednej z sal, do której weszła bardzo wiekowa, schorowana, skromnie ubrana kobieta.Miała ze sobą specjalnie skonstruowane krzesełko, o które się oparła i w ten sposób w skupieniu kontemplowała otaczające nas dzieła. Wydawało się, że “zastygła”. Szukała czegoś dla siebie. Przyjście do muzeum stanowiło dla niej na pewno ogromny wysiłek, ale potrzeba kontaktu ze sztuka był silniejsza niż starość i zniedołężnienie. Powiedziałam wtedy do mojej córki:” Popatrz na tę panią i ucz się”.
Ta scena utkwiła mi w pamięci. Na wielu zdjęciach ja także wpatruję się w dzieło. I jedno z takich zdjęć wybrałam jako logo mego bloga. Podziwiam na nich właśnie rzeźbę Igora Mitoraja eksponowaną w Ogrodach Boboli we Florencji ( Giardino di Boboli):
Ale z Mitorajem zetknęłam się po raz pierwszy w San Marino, gdzie jedna z wersji “Blasku księżyca” była pokazywana na czasowej wystawie plenerowej przed miejskim ratuszem, w niezwykłej zresztą ze względu na otoczenie scenerii. Zainteresowałam sie wtedy jego sztuką. Zdziwiło mnie, że w Polsce Mitoraj był tam mało znany.
Niewątpliwie Mitoraj to twórca, który szedł swoją własną drogą, wyboistą, ale z szybkimi sukcesami artystycznymi i ekonomicznymi. Liczne podróże wpisywały się w jego sposób na życie, choć odnalazł swe miejsce na ziemi we włoskiej Pietrasancie, gdzie osiedłił się za namową kolumbijskiego rzeźbiarza Fernando Bolero. Tam pracował w brązie i marmurze. Do Carrary miał niedaleko, zresztą nigdy nie ukrywał swego zamiłowania do tworczości Michała Anioła. Zauważyłam również korelacje z twórczością Salvadora Dali, szczególnie z jego włoskiego okresu. Mam na myśli fascynacje Dalego antykiem i widoczne w obrazach dekompozycje posagów grecko-rzymskich. Podobną tendencję widać u Mitoraja, u którego w centrum zainteresowania znajdował sie człowiek i jego ciało, którym się zachwycał, a jednocześnie je dekomponował i wskazywał na jego ułomności. Mitoraj również fascynował się antykiem i mitologią. Jego dzieła stanowią ich swoistą wspólczesną interpretację.
W Paryżu…
W Warszawie…
W bazylice Santa Maria degli Angeli e dei Martiri w Rzymie…
W Poznaniu….
Charakterystyczne dla dzieł Mitoraja jest także to , że eksponowane są w przestrzeniach miast, krajobrazów czy obiektów komercyjnych (Centrum Handlowe Stary Browar w Poznaniu). Nadają tym przestrzeniom nowy wymiar, doskonale z nimi komponują. Rzeźby Mitoraja uczestniczą w pewien sposób w codzienności miejsc, w którym się znajdują. Funkcjonują blisko ludzi mogących je oglądać o rozmaitych porach dnia, porach roku czy różnorodnej pogodzie.
Igor Mitoraj zdecydowanie należy do twórców rozpoznawalnych, którzy wypracowali własny styl. Niektórzy uważają, że żył poza czasem, nie spieszył się, celebrował swoje codzienne rytuały. Mimo wieku planował realizację swoich kolejnych wielkich projektów, w tym wystawę plenerową dzieł w Pietrasancie czy Grecji.
Zmarł nagle w ubiegłym roku w Paryżu.Czułam żal, iż na temat odejścia do wieczności Mitoraja pojawiły sie nieliczne informacje. Osobiście uważam, że Mitoraj zasłużył zdecydowanie na większe zainteresowanie i uwiecznienie w ludzkiej pamięci.
Mam nadzieję, że spotkam jego rzeźby jeszcze wielokrotnie…